- To z powodu mojej pracy...przykro mi. - oznajmił.
- Przykro Ci? Czy ty rozumiesz co to dla mnie znaczy? Tu mam przyjaciół! Nie możesz mi tego zrobić! I kiedy się w ogóle dowiedziałeś, że musimy wyjechać! - krzyknęłam.
- Tydzień temu, ale żal mi było ci mówić. A teraz posłuchaj, to nie moja wina. Jak będziesz dorosła to tu wrócisz! - zakomunikował.
- Jak będę dorosła? Mam czekać rok, aż łaskawie mi dowód osobisty wystawią?
- Już Ci mówiłem, że mi przykro. A teraz pożegnaj się ze znajomymi. Jutro rano wyjeżdżamy. - powiedział i wyszedł. Boże! Pech nie daje mi spokoju. I co jeszcze? Dowiem się, że Lucas to nie mój brat? Albo, że jestem w ciąży? Ten świat jest chory.
Położyłam się na łóżku i wzięłam telefon. Musiałam spotkać się z Iris i Rozalią. Pożegnać się...
Ja :
Hej Iris. Mogłybyśmy się spotkać w kawiarni obok parku? Muszę porozmawiać z tobą i Rozą. Odpisz ♥
Iris :
Jasne, no problem.
O 18.00 ?
Ja :
Okey.
Podobny SMS wysłałam do Rozy. Spojrzałam na godzinę. 17.34, czyli mam około 10 minut. Postanowiłam, że spakuje kilka rzeczy do pudeł. Skoro mamy się przeprowadzać, to już zacznę się pakować.
Dwa pudła były już wypełnione, kiedy wybiła godzina 17.47. Wzięłam tylko telefon do kieszeni i wyszłam z domu.
Słońce miało się już ku zachodowi. Niebo wyglądało pięknie. Szkoda, że jutro wyjeżdżam i że już Nigdy nie zobaczę tego miejsca. Żal ściskał moje serce.
Do kawiarni doszłam jakieś 5 minut później. Dziewczyny już siedziały przy stoliku i piły kawę. Podeszłam i przysiadłam się.
- To o czym chciałaś pogadać? - zapytała rudowłosa.
- Ja...chciałam się pożegnać. - powiedziałam i spuściłam głowę.
- Jak to pożegnać? - zapytała zirytowana Rozalia.
- Posłuchajcie. Ja i mój brat jutro wyjeżdżamy. Przeprowadzamy się do Berlina z powodu pracy Lucasa. Ponieważ jesteście moimi najlepszymi przyjaciółkami, chciałam was poinformować. Pójdę jeszcze do Armina, żeby mu coś powiedzieć, ale nikogo innego już nie pożegnam. To byłoby dla mnie zbyt trudne. - rzekłam.
- Ale już jutro? - zapytała zasmucona Iris.
- Tak. Na szczęście istnieje takie coś jak Skype. Codziennie będziemy rozmawiać. - oznajmiłam.
- Boże! Jak ja będę tęsknić - powiedziała Iris i mnie przytuliła. Zaraz za nią Rozalia. Tuliłyśmy się chyba z 20 sekund. Ludzie na nas dziwnie patrzyli, ale co mnie to obchodzi? Gdy dziewczyny już się uspokoiły zaproponowały, że mnie odprowadzą. Zgodziłam się. W drodze do mojego domu obiecały, że będą mnie na bieżąco informować o newsach w szkole. Gdy znalazłyśmy się pod drzwiami mojego domu, jeszcze raz mnie przytuliły i odeszły. Akurat wtedy zaczął padać deszcz. Weszłam do domu i wzięłam moją karmelową, skórzaną kurteczkę, niebieską czapkę i wyszłam . Tym razem kierowałam się do Armina. Doszłam do jego domu cała mokra jakieś 5 minut później. Zapukałam i gdy usłyszałam "proszę" weszłam.
Na kanapie siedział wcześniej wymieniony brunet. Kiedy mnie zobaczył podszedł do mnie. Ja powiesiłam swoją kurtkę i czapkę na wieszaku.
- Hej - powiedziałam
- Cześć - oznajmił i skierowaliśmy się na kanapę. - O co chodzi?
- Chciałam się pożegnać. Juro wyjeżdżam do Berlina, ale to nie wszystko.
- To znaczy? - zapytał.
- Chciałam Ci powiedzieć, że....Kocham Cię - powiedziałam i pocałowałam go. Zaraz potem szybko wzięłam moje rzeczy i wybiegłam z jego domu. Ten krzyczał jeszcze za mną, abym zatrzymała, ale go nie słuchałam i biegłam dalej. Teraz miał mnie za debilkę.
Gdy dobiegłam do mojego domu, powiesiłam swoje rzeczy na wieszaku, a sama pobiegłam na górę do pokoju i usiadłam na łóżku.
Nie żałowałam, że o wszystkim się dowiedział. I tak mnie już więcej nie zobaczy, a ja nie będę się martwić. Wzięłam telefon i zobaczyłam 10 Nieodebranych Połączeń od Armin. Zamiast do mnie dzwonić, mógł ruszyć tyłek i sam do mnie przyjść. Ale mniejsza o to. Wzięłam się za pakowanie pudeł i walizek. Kiedy skończyłam, wybiła godzina 23.34. Wzięłam jeszcze szybki prysznic i poszłam spać.
Rano obudził mnie dźwięk telefonu. Godzina 6.45. Co? Czy Iris pogięło, żeby o tej porze dzwonić? W każdym razie odebrałam.
Ja : Halo?
Iris : Renesmee? Musisz szybko przyjechać do szpitala obok Galerii.
Ja : Co? Dlaczego? Co się stało?
Iris : Armin miał wypadek.
Czytałam już to na wcześniejszym bloga, a teraz od nowa przeżywam to wszystko ;c
OdpowiedzUsuńNadal nie mogę uwierzyć że uśmierciłaś Armina xd