wtorek, 29 października 2013

Rozdział IV Kino

   Chłopcy poszli, a ja jeszcze trochę pogadałam z Bartkiem. Boże, jak ja za nim tęskniłam! Za tymi rozmowami, śmiechami, plotkami. Po prostu masakra.
  - A co z Majką? - zapytałam po jakimś czasie.
  - Moją siostrą? Jest teraz u babci. Chodzi do tej szkoły, co ty masz iść. - oznajmił. - A właśnie. Chciałabyś może dziś wyskoczyć do kina? - zapytał.
  - I znowu zabierzesz mnie na horror? Przecież wiesz, że potem nie mogę spać. - zakomunikowałam. I to właśnie jeden z moich słabych punktów. Po nawet mało strasznych horrorach całą noc srałam w pościel ( nie dosłownie xD ).
  - To przenocujesz u mnie. Co ty na to? - zapytał i popatrzył na mnie tymi jego morskimi oczami. I jak mu nie odmówić?
  - No niech Ci będzie. - burknęłam.
  - Przyjadę po ciebie o 19.00. Pasi?
  - No dobra.
   Wtedy usłyszałam ten znajomy głos, który mówił " ZDZICHU! NIE ODBIERAJ! STARA DZWONI!". Bartek tylko się uśmiechnął, a ja wyjęłam z kieszeni mój telefon i odebrałam.

Rem : Halo?
tel: Renesmee? Gdzie ty jesteś? Jest już po 14.00 a ciebie nie ma. Chodź szybko do domu. Mam dla ciebie niespodziankę.
Rem: Już? Teraz?
tel: Tak! To ważne...
Rem : No dobra. Będę za 10 minut.

  - Fajny dzwonek. - powiedział Bartek.
  - Dzięki. Sorki, ale muszę iść. Mój brat ma jakąś niespodziankę. - rzekłam.
  - Zaczekaj! Napisz mi swój numer i adres na ręce.
  - Ok.
   Tak też zrobiłam. Zaraz potem się pożegnałam i ruszyłam do domu. 
   Całą drogę do domu myślałam o nowej szkole. Pocieszające było to, że będę chodzić do jednej szkoły z Taylorem i Alanem no i oczywiście Majką. Przynajmniej będę kogoś znać. Może nie znam ich za dobrze, ale przynajmniej trochę się z nich pośmieję. Ale Bartek naprawdę sobie wybrał przyjaciół. Zboczeńcy z nich tacy, jak on w podstawówce. 
   Gdy doszłam pod mój dom, coś mnie zdziwiło. Przed nim stało białe lamborgini. Goście? I to ta niespodzianka? W każdym razie powoli uchyliłam drzwi i weszłam do salonu. I zobaczyłam...Ethana! Mojego drugiego brata. Jak wyprowadziłam się z Lucasem i rodzicami do Memphis, on zamieszkał z dziadkami w Polsce. Rodzice się zgodzili. Ja też próbowałam ich namówić, ale nie umiem robić takich maślanych oczu jak Ethan.
   Gdy go zobaczyłam, zaraz do niego podbiegłam i się na niego rzuciłam.
  - Eeeethaaaaan! - krzyknęłam, a on wziął mnie w ramiona.
  - Boże! Siostra! Jak ty wysosłaś! I wyładniałaś. Jak cię ostatnio widziałem, czyli 5 lat temu, byłaś okrąglutka jak pulpecik i miałaś piegi. 
  - A jak ja cię ostatnio widziałam, byłeś brzydki i pryszczaty - zaczęłam i wystawiłam mu język.
  - Prawda jest bolesna - powiedział smutno. - Za to Lucas wyglądał jak hipis - zakomunikował i oboje się zaśmialiśmy.
  - Zachowujecie się jak dzieci - oznajmił Lucas.
  - Za to ty jesteś nudziarzem - odpowiedział Ethan. Ja tylko zachichotałam. Jak ja tęskniłam za tymi ich kłótniami.
   - Dobra, dobra spokój! Ja idę na górę się przygotować, bo idę z kolegą do kina, a wy...pogadajcie sobie o prezerwatywach - palnęłam. Oni się dziwnie na mnie popatrzyli. No tak. Spędzisz trochę czasu z kolegami Bartka i już stajesz się zboczona. Postanowiłam uniknąć tej kompromitującej sytuacji i uciekłam do pokoju. 
   Wyjęłam z szafy czarną torbę i spakowałam piżamę, książki i kilka innych potrzebnych rzeczy. Po spakowaniu spojrzałam na zegar. 17.23. Czyli, że mam około 1,5 godziny. 
   Poczłapałam do łazienki i wzięłam prysznic. Potem w samym ręczniku podeszłam do szafy i wyjęłam bieliznę. Teraz zaczęłam szukać jakiejś spódnicy. Po około 10 minutach znalazłam moją ulubioną, czarną, zwiewną spódniczkę sięgającą troszkę powyżej kolan. Do tego biała bokserka, którą włożyłam w spódnicę i czarny żakiet. Czyli strój gotowy. Na zegarku wyświetliła się godzina 17.58. Teraz to już tylko makijaż i fryzura. 
   Zrobiłam sobie lekki makijaż, a włosy splotłam w warkocz na boku. Grzywkę zostawiłam bez zmian. Zeszłam jeszcze na dół coś zjeść. Zajrzałam do lodówki. Jest trochę sera żółtego. Czyli kromki. Zrobiłam sobie jedną i zjadłam jak najszybciej. Wtedy zadzwonił telefon.

Rem: Halo?
tel: Hej! To ja, Bartek. Gotowa?
Rem : Tak. Będę za minutkę.

      Akurat wtedy zeszli na dół moi bracia. Wzięłam tylko torbę i skierowałam się w stronę drzwi.
  - Już wychodzisz? - zapytał Ethan.
  - Taaa...
   Już miałam otworzyć drzwi, kiedy coś mi się przypomniało.
  - A właśnie, zapomniałam powiedzieć. Będę nocować u Bartka. - oznajmiłam.
  - Pamiętajcie o gumkach! - wypalił Lucas.
  - Chrzań się! - krzyknęłam z uśmiechem na ustach i wyszłam z domu. Przed nim stało terenowe białe volvo, a przed nim wysoki szatyn, ubrany w lekko zwężone jeansy, szary T-shirt i rozpiętą koszulkę w kratkę. Podeszłam do niego.
  - Ślicznie wyglądasz. - powiedział. Poczułam, że się rumienię. Całe szczęście było ciemno.
  - Dzięki.
   Chłopak otwarł mi drzwi, a potem sam usiadł za kierownicą. Jechaliśmy w ciszy. Nagle chłopak zapytał.
   - Myślisz, że dalej możemy być najlepszymi przyjaciółmi? Tak jak kiedyś?

--------------------
I co myślicie? Możecie zostawić komentarze? 
Przepraszam, że krótkie, ale nie mam za bardzo czasu pisać. Jutro dłuższe będzie xD

5 komentarzy:

  1. Rozdział cudowny <3. Fajnie, że dodajesz dużo nowych postaci do opowiadania :-). Czy teraz Lucas Ethan i Rem będą mieszkać we trójkę?. A i zastanawia mnie również to czy Bartek czasami nie czuje czegoś więcej do Renesmee? ;)
    Sitzu M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! ♥ Czekam na następną część. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuper *-*
    Rozdział po prostu boski ;]
    A i zastanawia mnie jak wygląda Ethan ;p

    OdpowiedzUsuń