Rem : Halo?
tel : Hej Renesmee. Tu Andrea. Posłuchaj, mogłabyś mi
pomóc przygotować się na ten bal? No wiesz, fryzura, makijaż.
Rem : Jasne, nie ma sprawy.
tel : Super. To będę u ciebie za około 15 minut.
Rem : Ok. A co z Majką?
tel : Powiedziała, że jest już umówiona na wizytę
u fryzjera, kosmetyczki.
Rem : Aha, rozumiem. To co? U mnie za 15 minut?
tel : Tak. To pa.
Rem : Pa.
Można powiedzieć, że się ucieszyłam. Wreszcie będę mogła lepiej poznać tą Andree. Wiem o niej tylko tyle, że ma na imię Andrea i jest siostrą Taylora. To chyba wszystko.
Zaczęłam jeszcze szperać w szafie w poszukiwaniu jakiś szpilek. Tylko jakie będą najlepsze? Białe? Czarne? A może zielone? Najlepiej poczekam na Andree. Ona mi doradzi.
Po kilkunastu minutach rozległ się dzwonek drzwi. Wybiegłam więc z pokoju i zbiegłam po schodach na dół. Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazała się blondynka. Miała w jednej ręce torbę, a w drugiej wieszak z, tak mi się wydaje, sukienką. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się szeroko.
- Hej - powiedziała
- Hej! Wejdź - oznajmiłam, a dziewczyna weszła. Zdjęła buty i poszłyśmy do mojego pokoju.
- To co najpierw robimy? - zapytałam.
- Jest dopiero 12.00 więc jak na razie możemy robić co chcemy. Chyba wystarczy jak zaczniemy się przygotowywać około 14.00.
- No dobra. Więc z kim idziesz na bal? - zapytałam i usiadłyśmy na moim łóżku.
- Z takim Eric'em. Na pewno nie znasz. A ty? Z kim idziesz?
- Z twoim bratem.
- Z Taylorem? Serio? To chyba żart!
- Nie, dlaczego?
- On nigdy nie zaprosił żadnej dziewczyny na bal. Więc są tylko dwa wytłumaczenia.
- Mianowicie?
- Bardzo Cię lubi, albo mu się podobasz.
- Podobam?
- Też wydaje mi się to dziwne. Myślę więc, że po prostu ma Cię za dobrą przyjaciółkę - odpowiedziała. No mam nadzieję. Ja kocham Bartka. Po za tym nie czuje nic szczególnego do Taylora. Po prostu przyjaźń i nie chciałabym jej niszczyć.
Więc przez następne dwie godziny śmiałyśmy się wniebogłosy. Rozmawiałyśmy o naszych wpadkach, całej naszej klasie i opowiadałyśmy też trochę o sobie. Dużo się dowiedziałam o Andrei. W końcu wiem coś o jej i Taylora rodzinie. Więc mieszkają z rodzicami kilka ulic od mojego domu. 5 minut drogi. I wiem też, że Andrea jest adoptowana. Nie jest prawdziwą siostrą Taylora. Gdy miała 5 miesięcy, jej ojca zabiła mafia, a matka zginęła w wypadku samochodowym. Nie miała zbyt wesołego życia. Została zaadoptowana w wieku 11 lat.
- Podobam?
- Też wydaje mi się to dziwne. Myślę więc, że po prostu ma Cię za dobrą przyjaciółkę - odpowiedziała. No mam nadzieję. Ja kocham Bartka. Po za tym nie czuje nic szczególnego do Taylora. Po prostu przyjaźń i nie chciałabym jej niszczyć.
Więc przez następne dwie godziny śmiałyśmy się wniebogłosy. Rozmawiałyśmy o naszych wpadkach, całej naszej klasie i opowiadałyśmy też trochę o sobie. Dużo się dowiedziałam o Andrei. W końcu wiem coś o jej i Taylora rodzinie. Więc mieszkają z rodzicami kilka ulic od mojego domu. 5 minut drogi. I wiem też, że Andrea jest adoptowana. Nie jest prawdziwą siostrą Taylora. Gdy miała 5 miesięcy, jej ojca zabiła mafia, a matka zginęła w wypadku samochodowym. Nie miała zbyt wesołego życia. Została zaadoptowana w wieku 11 lat.
- Chyba czas na przygotowania - powiedziała.
- Ok. Mam do ciebie pytanie. Myślisz, że to dobry pomysł, żebym zmyła farbę i postawiła na naturalny kolor włosów? - zapytałam.
- A jaki masz naturalny kolor?
- Taki...ciemny blond.
- Właściwie, to ja myślę, że najlepszy jest naturalny kolor. Po za tym chce Cię zobaczyć w blondzie. - odrzekła i uśmiechnęła się do mnie szeroko. Poszłam do łazienki i po kilkunastu minutach moje włosy zamiast czerwone, były w kolorze blondu. Dawno nie widziałam się w takim kolorze włosów. Przefarbowałam je, gdy miałam 14 lat. Właściwie, to nawet nie wyglądałam tak źle. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy. Andrea gdy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się szeroko.
- Dlaczego się przefarbowałaś? Przecież ślicznie wyglądasz - powiedziała.
- Może teraz. Kiedyś wyglądałam okropnie.
- Dlaczego?
- Pewnie trudno Ci w to uwierzyć, ale byłam okropnie gruba i bardzo brzydka.
- Ty? Serio?
- Tak. Dobra, czyli najpierw makijaż?
- Tak.
Poszłyśmy do łazienki. Andrea miała swoją kosmetyczkę, więc zrobiłam jej pierwszej makijaż. Postawiłyśmy na niebieski. Makijaż robiłam jej około 5 minut. Ona robiła mi około 10 minut. Mój makijaż był w kolorze bieli, żółci i fioletu. Był piękny. Potem ubrałyśmy sukienki i zrobiłyśmy fryzury. Ja miałam coś w stylu koka, a Andrea coś w stylu kucyka. Znalazłyśmy te fryzury na necie. Około godziny 18.00 byłyśmy gotowe. Andrea musiała iść do domu, ponieważ zadzwonił jej ojciec. Zostałam więc sama. Postanowiłam zejść na dół i pooglądać telewizję.
Gdy znalazłam się na dole, usiadłam na kanapie obok Ethana. Ten otworzył tylko buzię. Patrzyłam się na niego wyczekując, aż coś powie.
- Jakiś problem? - zapytałam.
- Tak! Dziwi mnie to, że zmyłaś farbę - odrzekł.
- Po prostu miałam dość czerwonego koloru włosów - odpowiedziałam i włączyłam telewizję. Akurat leciało K-911 więc zaczęłam oglądać. Około 18.40 zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam więc otworzyć. Gdy otworzyłam je, ujrzałam Taylora, w czarnym garniturze, krawacie tego samego koloru i czerwonej koszuli.
- Ale się odstawiłeś - odrzekłam i uśmiechnęłam się łobuzersko. Ten odwzajemnił uśmiech.
- Czy ty nie miałaś czerwonych włosów? - zapytał. Boże, ludzie! To już nie można zmienić koloru włosów? Masakra!
- Tak, miałam, ale zmyłam farbę i postanowiłam postawić na naturalny kolor - odrzekłam.
- Idziesz? - zapytał chłopak. Kiwnęłam głową i wsiedliśmy do auta. Jechaliśmy kilka minut. W pewnej chwili dojechaliśmy pod szkołę. Taylor wyszedł z samochodu, okrążył go i otwarł mi drzwi. Wysiadłam i weszliśmy na salę gimnastyczną. Od razu zaczęłam szukać Mai i Andrei. W końcu zauważyłam je stojące przy stole z ponczem truskawkowym. Podbiegłam do nich.
- Hej - powiedziałam.
- Hej. Renesmee, wróciłaś do naturalnego koloru? - zapytała Maja. No następna.
- Tak. Czerwony zaczął mnie brzydzić i postanowiłam wrócić do blondu.
Rozmawiałyśmy kilka minut, kiedy zaczęła lecieć jakaś wolna nuta. Majkę do tańca zaprosił Alan, Andree ten Eric, a ja stanęłam obok stolika i postanowiłam dokończyć poncz. Nagle podszedł do mnie jakiś chłopak. Jak dla mnie był dość ładny. Był ode mnie wyższy o głowę.
- Zatańczysz? - zapytał i podał mi rękę.
- Jasne - oznajmiłam i uśmiechnęłam się do niego szeroko. Podałam mu rękę, a on pociągnął mnie na parkiet. Owinęłam swoje ręce wokół jego szyi, a on objął mnie w pasie. Patrzyliśmy sobie w oczy i uśmiechaliśmy się do siebie.
- Jestem David - przedstawił się.
- Renesmee - odpowiedziałam.
- To ty jesteś ta nowa? - zapytał.
- Tak.
- Jak mi Cię opisywali moi znajomi, wyglądałaś inaczej, co nie znaczy, że i tak nie jesteś piękna - powiedział. Kasanova?
- To miał być komplement? - zapytałam i uniosłam jedną brew do góry.
- Możesz to ująć jak chcesz. W każdym razie mówili mi, że masz czerwone włosy. - Boże! Następny czepia się moich włosów. Nigdy więcej zmieniania koloru włosów. Nigdy więcej!
- Miałam takie, ale postanowiłam wrócić do naturalnego koloru jak widać.
- W takich Ci pięknie - odrzekł. A weź przestań. Mnie takie teksty nie ruszają. Jak chcesz mnie do łóżka zaciągnąć, to zaczekaj aż będę pijana na maksa, albo poszukaj innej. No wszyscy mi dzisiaj komplementy prawią. A tego znam zaledwie minutę, a tyle komplementów powiedział, że w ciągu mojego całego życia nie usłyszałam tylu od Bartka. Bartek, ucz się do niego! Ucz się!
- Dzięki. Ty do której klasy chodzisz?
- 3b, a ty?
- Też. Tylko jakoś nigdy Cię w klasie nie widziałam.
- Chory byłem.
- Rozumiem.
Rozmawialiśmy tak, kiedy skończyła się piosenka i zaczęła się następna. Wtedy poczuła, że ktoś odciągnął mnie od Davida.
- Odbijamy - usłyszałam. Nagle zobaczyłam twarz Taylora. - Już zaprzyjaźniłaś się z moim kumplem?
- Można tak powiedzieć - powiedziałam.
Tańczyliśmy przez następne kilka piosenek. Potem jeszcze potańczyłam z kilkoma innymi osobami, kiedy podszedł do mnie Taylor.
- Posłuchaj, musimy porozmawiać - odrzekł trochę zakłopotany.
- No to przecież rozmawiamy - oznajmiłam.
- Ja mówię poważnie. W cztery oczy.
- Dobra. Chodźmy na korytarz.
Szliśmy pomiędzy tłumami nastolatków, aż wyszliśmy na korytarz. Ja stanęłam pod ścianą i związałam ręce pod biustem.
- O co chodzi? - zapytałam.
- Muszę Ci coś powiedzieć.
- Słucham.
- Bo...ja...- zaczął się jąkać. Widać, że było mu trudno to powiedzieć. - Zakochałem się w tobie.
Niby tylko cztery słowa, a sprawiły że zdębiałam. On zna mnie zaledwie kilka dni.
- Słucham? Ty mówisz poważnie?
- Jak najbardziej.
- Posłuchaj, jesteś fajnym facetem i w ogóle, ale nie możemy być razem. Ja kocham kogoś innego.
- Rozumiem.
- Nie masz mi tego za złe? Ja chce, abyśmy byli przyjaciółmi. Ale tylko przyjaciółmi.
- Jasne. Rozumiem Cię. Niech zgadnę...Bartek?
- Skąd ty to wiesz?! - krzyknęłam zaskoczona.
- Myślisz, że nie wiem jak się na niego patrzysz? Jakie robisz do niego oczy? - zapytał i podniósł jedną brew do góry.
- Dobra, dobra. Ale nie mów mu tego.
- Będę milczał jak grób.
- Dzięki. Wiesz, ja się będę zbierać. Robi się już późno.
- Podwiozę Cię. I tak mam po drodze.
- Dzięki.
Wyszliśmy ze szkoły i podeszliśmy jego samochodu. Tay otworzył mi drzwi, a potem sam wsiadł. Dowiózł mnie pod dom. Pożegnaliśmy się i weszłam do domu. W nim zmyłam makijaż, wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Zasnęłam około 24.00.
Więc tak

Sukienkę już widziałyście xD
Mam nadzieję, że chodź troszkę się podobało :3 Proszę o komentarze :p
- Dlaczego?
- Pewnie trudno Ci w to uwierzyć, ale byłam okropnie gruba i bardzo brzydka.
- Ty? Serio?
- Tak. Dobra, czyli najpierw makijaż?
- Tak.
Poszłyśmy do łazienki. Andrea miała swoją kosmetyczkę, więc zrobiłam jej pierwszej makijaż. Postawiłyśmy na niebieski. Makijaż robiłam jej około 5 minut. Ona robiła mi około 10 minut. Mój makijaż był w kolorze bieli, żółci i fioletu. Był piękny. Potem ubrałyśmy sukienki i zrobiłyśmy fryzury. Ja miałam coś w stylu koka, a Andrea coś w stylu kucyka. Znalazłyśmy te fryzury na necie. Około godziny 18.00 byłyśmy gotowe. Andrea musiała iść do domu, ponieważ zadzwonił jej ojciec. Zostałam więc sama. Postanowiłam zejść na dół i pooglądać telewizję.
Gdy znalazłam się na dole, usiadłam na kanapie obok Ethana. Ten otworzył tylko buzię. Patrzyłam się na niego wyczekując, aż coś powie.
- Jakiś problem? - zapytałam.
- Tak! Dziwi mnie to, że zmyłaś farbę - odrzekł.
- Po prostu miałam dość czerwonego koloru włosów - odpowiedziałam i włączyłam telewizję. Akurat leciało K-911 więc zaczęłam oglądać. Około 18.40 zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam więc otworzyć. Gdy otworzyłam je, ujrzałam Taylora, w czarnym garniturze, krawacie tego samego koloru i czerwonej koszuli.
- Ale się odstawiłeś - odrzekłam i uśmiechnęłam się łobuzersko. Ten odwzajemnił uśmiech.
- Czy ty nie miałaś czerwonych włosów? - zapytał. Boże, ludzie! To już nie można zmienić koloru włosów? Masakra!
- Tak, miałam, ale zmyłam farbę i postanowiłam postawić na naturalny kolor - odrzekłam.
- Idziesz? - zapytał chłopak. Kiwnęłam głową i wsiedliśmy do auta. Jechaliśmy kilka minut. W pewnej chwili dojechaliśmy pod szkołę. Taylor wyszedł z samochodu, okrążył go i otwarł mi drzwi. Wysiadłam i weszliśmy na salę gimnastyczną. Od razu zaczęłam szukać Mai i Andrei. W końcu zauważyłam je stojące przy stole z ponczem truskawkowym. Podbiegłam do nich.
- Hej - powiedziałam.
- Hej. Renesmee, wróciłaś do naturalnego koloru? - zapytała Maja. No następna.
- Tak. Czerwony zaczął mnie brzydzić i postanowiłam wrócić do blondu.
Rozmawiałyśmy kilka minut, kiedy zaczęła lecieć jakaś wolna nuta. Majkę do tańca zaprosił Alan, Andree ten Eric, a ja stanęłam obok stolika i postanowiłam dokończyć poncz. Nagle podszedł do mnie jakiś chłopak. Jak dla mnie był dość ładny. Był ode mnie wyższy o głowę.
- Zatańczysz? - zapytał i podał mi rękę.
- Jasne - oznajmiłam i uśmiechnęłam się do niego szeroko. Podałam mu rękę, a on pociągnął mnie na parkiet. Owinęłam swoje ręce wokół jego szyi, a on objął mnie w pasie. Patrzyliśmy sobie w oczy i uśmiechaliśmy się do siebie.
- Jestem David - przedstawił się.
- Renesmee - odpowiedziałam.
- To ty jesteś ta nowa? - zapytał.
- Tak.
- Jak mi Cię opisywali moi znajomi, wyglądałaś inaczej, co nie znaczy, że i tak nie jesteś piękna - powiedział. Kasanova?
- To miał być komplement? - zapytałam i uniosłam jedną brew do góry.
- Możesz to ująć jak chcesz. W każdym razie mówili mi, że masz czerwone włosy. - Boże! Następny czepia się moich włosów. Nigdy więcej zmieniania koloru włosów. Nigdy więcej!
- Miałam takie, ale postanowiłam wrócić do naturalnego koloru jak widać.
- W takich Ci pięknie - odrzekł. A weź przestań. Mnie takie teksty nie ruszają. Jak chcesz mnie do łóżka zaciągnąć, to zaczekaj aż będę pijana na maksa, albo poszukaj innej. No wszyscy mi dzisiaj komplementy prawią. A tego znam zaledwie minutę, a tyle komplementów powiedział, że w ciągu mojego całego życia nie usłyszałam tylu od Bartka. Bartek, ucz się do niego! Ucz się!
- Dzięki. Ty do której klasy chodzisz?
- 3b, a ty?
- Też. Tylko jakoś nigdy Cię w klasie nie widziałam.
- Chory byłem.
- Rozumiem.
Rozmawialiśmy tak, kiedy skończyła się piosenka i zaczęła się następna. Wtedy poczuła, że ktoś odciągnął mnie od Davida.
- Odbijamy - usłyszałam. Nagle zobaczyłam twarz Taylora. - Już zaprzyjaźniłaś się z moim kumplem?
- Można tak powiedzieć - powiedziałam.
Tańczyliśmy przez następne kilka piosenek. Potem jeszcze potańczyłam z kilkoma innymi osobami, kiedy podszedł do mnie Taylor.
- Posłuchaj, musimy porozmawiać - odrzekł trochę zakłopotany.
- No to przecież rozmawiamy - oznajmiłam.
- Ja mówię poważnie. W cztery oczy.
- Dobra. Chodźmy na korytarz.
Szliśmy pomiędzy tłumami nastolatków, aż wyszliśmy na korytarz. Ja stanęłam pod ścianą i związałam ręce pod biustem.
- O co chodzi? - zapytałam.
- Muszę Ci coś powiedzieć.
- Słucham.
- Bo...ja...- zaczął się jąkać. Widać, że było mu trudno to powiedzieć. - Zakochałem się w tobie.
Niby tylko cztery słowa, a sprawiły że zdębiałam. On zna mnie zaledwie kilka dni.
- Słucham? Ty mówisz poważnie?
- Jak najbardziej.
- Posłuchaj, jesteś fajnym facetem i w ogóle, ale nie możemy być razem. Ja kocham kogoś innego.
- Rozumiem.
- Nie masz mi tego za złe? Ja chce, abyśmy byli przyjaciółmi. Ale tylko przyjaciółmi.
- Jasne. Rozumiem Cię. Niech zgadnę...Bartek?
- Skąd ty to wiesz?! - krzyknęłam zaskoczona.
- Myślisz, że nie wiem jak się na niego patrzysz? Jakie robisz do niego oczy? - zapytał i podniósł jedną brew do góry.
- Dobra, dobra. Ale nie mów mu tego.
- Będę milczał jak grób.
- Dzięki. Wiesz, ja się będę zbierać. Robi się już późno.
- Podwiozę Cię. I tak mam po drodze.
- Dzięki.
Wyszliśmy ze szkoły i podeszliśmy jego samochodu. Tay otworzył mi drzwi, a potem sam wsiadł. Dowiózł mnie pod dom. Pożegnaliśmy się i weszłam do domu. W nim zmyłam makijaż, wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Zasnęłam około 24.00.
Więc tak

Sukienkę już widziałyście xD
Mam nadzieję, że chodź troszkę się podobało :3 Proszę o komentarze :p