- To już 3 zegarek w tym miesiącu, który zepsułam. Muszę przestać rzucać poduszkami w budziki - wymruczałam i zwlekłam się z łóżka. Na czworakach doszłam do łazienki i wzięłam szybki zimny prysznic. Później podeszłam do szafy i zaczęłam szukać ubrać. Zdecydowałam się na białą bokserkę, czarny żakiet i szorty tego samego koloru. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Na głowę nałożyłam jeszcze czarny kapelusz, na nogi białe trampki i zeszłam na dół. Na stole leżały naleśniki i sok pomarańczowy. Szybko zjadłam i wróciłam na górę spakować książki. Gdy spakowałam potrzebne rzeczy, już miałam wychodzić z domu, kiedy zatrzymał mnie Ethan.
- Siostra, mam proźbę - zaczął. - Czy mogłabyś nocować dzisiaj u jakiejś przyjaciółki?
- Mogę wiedzieć dlaczego? - zapytałam.
- No wiesz, chciałem zaprosić dziewczynę...
- Aaaaaa, to trzeba było tak od razu. Jeśli ktoś się zgodzi żebym u niego nocowała to nie ma sprawy.
- Dzięki. Jesteś wielka - powiedział i mnie uściskał.
- Dobra, puść. Spóźnię się do szkoły.
- Podwieść Cię?
- Jakbyś mógł.
- To idź do samochodu. Wezmę jeszcze klucze.
Posłuchałam brata i wyszłam na dwór. Wsiadłam do auta i czekałam. Po około 2 minutach mój brat wsiadł do samochodu i odpalił go. Jechaliśmy około 5 minut.
- Ethan, mógłbyś mi kupić nowy budzik? - zapytałam niepewnie.
- Znowu rozwaliłaś stary?
- Taaaaa...
- Dobra, niech Ci będzie. Mam nadzieję, że to był ostatni raz. - oznajmił i poczochrał mnie po włosach.
- Tak, ostatni. A teraz przestań mnie czochrać, bo mi fryzurę rozwalisz - burknęłam. Ten się tylko szeroko uśmiechnął.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, pożegnałam się z bratem i weszłam do szkoły. Od razu zaczęłam szukać Majki. Gdy ją w końcu znalazłam, podbiegłam do niej i ją uściskałam.
- Mam proźbę - powiedziałam.
- Jaką?
- Mogę u ciebie nocować? Mój brat zaprosił dziewczynę, no i wiesz...
- Jasne, nie ma sprawy. Powiedzmy, że teraz będziemy kwita. Ty mnie przenocowałaś, to teraz ja ciebie. - odrzekła.
- To przyjdę do ciebie o 18.00 ok?
- Spoko.
Wtedy zadzwonił dzwonek. Poszłyśmy do sali 14. Maja usiadła z Andreą, więc ja musiałam usiąść z Taylorem. Na początku myślałam, że ma ADHD czy coś, sądząc po tym, jak rzucił w nauczycielkę ekierką, ale naprawdę jest bardzo miły. Pozory mylą. Przegadałam z nim całą lekcje.
Kiedy zadzwonił ostatni dzwonek, wzięłam z szafki swoje rzeczy i już miałam iść do domu, kiedy na dziedzińcu zatrzymał mnie Taylor.
- Renesmee, zaczekaj! - zawołał.
- O co chodzi?
- Mam pytanie. Poszłabyś ze mną na ten bal? - zapytał niepewnie.
- Jasne.
- Super. To przyjdę po ciebie o 18.30 ok?
- Dobra. To ja muszę już iść. Do jutra.
- Pa. - odpowiedział. Widać było, że mu trochę ulżyło po mojej odpowiedzi.
Szłam sobie ulicą, kiedy zauważyłam, że jakiemuś chłopakowi wypadł telefon. Wzięłam telefon i pobiegłam w stronę chłopaka.
- Hej, zaczekaj! - zawołałam. Chłopak odwrócił się. - Wypadł Ci telefon - oznajmiłam.
- Dzięki - powiedział i uśmiechnął się szeroko. - Damian - odrzekł i podał mi rękę.
- Renesmee
- Jesteś stąd?
- Przeprowadziłam się tu kilka dni temu. A ty?
- Mieszkam od urodzenia.
- Spoko. Sorki, ale muszę iść...
- Napiszesz mi swój numer na ręce?
- Jasne
Wyjęłam z torby swój długopis i napisałam mu numer. Pożegnaliśmy się jeszcze i poszłam do domu. Jestem tu dopiero czwarty dzień, a już tyle znajomości. Właściwie to ten Damian był dość przystojny. Ile mógł mieć lat? Gdzie mieszka? Do jakiej szkoły chodzi? Tysiące myśli przewijało mi się przez głowę. Czy miał dziewczynę? Boże! O czym ja myślę? Zaczynam zamieniać się w Laeti.
Do domu doszłam kilka minut później. Od razu weszłam na górę do pokoju. Od razu spojrzałam na szafkę obok łóżka. Stał na niej nowiutki budzik. Czyli jednak Ethan kupił mi go. Całe szczęście. A teraz muszę się ogarnąć i przestać rozwalać budziki.
Podeszłam do szafy i wzięłam się za pakownie. Wzięłam ubrania na następny dzień, piżamę, książki i kilka innych rzeczy. Gdy byłam gotowa spojrzałam na zegarek. 16.56. Mam jeszcze trochę czasu. Poproszę Lucasa, żeby mnie podwiózł. Postanowiłam więc odrobić zadanie. Matma, historia, niemiecki. Lekcje odrobiłam w 30 minut. Postanowiłam więc już jechać do Majki. Najwyżej będę wcześniej. Wyszłam z pokoju i podeszłam do pomarańczowych drzwi. Zapukałam i gdy usłyszałam "proszę", weszłam. I zobaczyłam coś, co mnie zaskoczyło. Po całym pokoju porozwalane były ubrania, książki i wszystko inne.
- Lucas, co to ma być? - zapytałam.
- Robię porządki. A teraz gadaj po co przyszłaś - odrzekł.
- Czy mógłbyś podwieźć mnie do przyjaciółki?
- Masz u niej nocować? Ethan Cię prosił?
- Taaa...To podwieziesz?
- Jasne. Idź już do samochodu, a ja wezmę jeszcze klucze.
Zeszłam z torbą do auta i czekałam na brata. Nagle przyszedł do mnie SMS.
Hej, tu Damian. Pamiętasz? Spotkaliśmy się na mieście.
No jasne, że pamiętam. Jeszcze sklerozy nie mam. Odpisałam mu, że tak i jakieś pierdoły. Nagle do samochodu wsiadł Lucas.
- Na jaką ulicę? - zapytał.
Powiedziałam mu i wróciłam do SMS-owania. Przy okazji dowiedziałam się czegoś o tym Damianie. Ma 18 lat i chodzi do tej szkoły sportowej co Bartek. Czy wszyscy których poznam muszą chodzić do tej szkoły co ja lub do sportowej? Klątwa jakaś.
Pod dom Majki dojechaliśmy chwilkę później. Podziękowałam bratu i podeszłam do drzwi. Zadzwoniłam i chwilkę później otworzył mi Bartek.
- Renesmee? Co ty tu robisz? - zapytał zdziwiony.
- To Maja nie powiedziała Ci, że dzisiaj u was nocuje?
- A miałaś? - no tak. Odpowiedź pytaniem na pytanie. Mądre.
- Czy moglibyśmy skończyć odpowiadać pytaniem na pytanie?
- Jeśli chcesz. Wejdź. Majka jest w swoim pokoju.
- Dzięki - powiedziałam i ściągnęłam buty. Później weszłam po schodach i podeszłam do żółtych drzwi. Zapukałam i weszłam. Zobaczyłam śliczny pokoik. Przy prawej ścianie stało biurko nad którym było okno. Na ścianie naprzeciw drzwi wejściowych stała szafa i kilka półek, a obok szafki w lewym rogu stało łóżko. Przy lewej ścianie były drzwi do łazienki, a po lewej stronie drzwi stała komoda. W rogu stała kanapa. Pokoik był bardzo przytulny. Maja siedziała na łóżku.
- Hej, już jesteś?
- Tak, nie miałam co robić - odrzekłam i się uśmiechnęłam.
- Wolisz spać na łóżku czy kanapie? - zapytała.
- Może być kanapa.
- Ok. Jesteś głodna?
- Jak nigdy.
- Niestety nie ma nic do jedzenia. Jak coś to możemy wyciągnąć Bartka z pokoju i we trójkę coś przygotujemy.
- A on w ogóle umie gotować? Bo ja nie.
Znalazłam taki jeden malutki błąd:
OdpowiedzUsuńSzłam sobie ulicą, kiedy zauważyłam, że jakiemuś chłopakowi wypadł telefon. Wzięłam telefon i pobiegłam w stronę chłopaka.
- Hej, zaczekaj! - zawołałam. Chłopak odwrócił się. - Wypadł Ci portfel - oznajmiłam.
Zamiast portfelu powinien być telefon.
Rozdział świetny :D
Do następnego :)
Dziękuje Ci za wytknięcie tego błędu xD
UsuńNapewno poprawię :3
Co tu dużo mówić genialne :D. Moją wypowiedź zacznę nieco inaczej. Źle wyraziłam się na temat Taylora. Wyraziłam się zbyt pochopnie i źle go oceniłam no, ale cóż trzeba też umieć przyznać się do błędu :-).
OdpowiedzUsuń"Błądzić jest rzeczą ludzką"
Widzę, że Renesme poznaje dużo nowych osób zwłaszcza chłopców ;-). Taylor, Alan, Oliver, a teraz Damian :). Uśmiech na mojej twarzy wywołała wypowiedź Rem "Zaczynam zamieniać się w Laeti"-faktem jest Rem jest zaintrygowana i zainteresowana Damianem i chciałaby go poznać nieco bliżej :D tak samo jak i Damian i do tego jeszcze wypowiedź "Czy wszyscy których poznam muszą chodzić do tej szkoły co ja lub do sportowej?" Klątwa jakaś- czyżbyś zmieniła zdanie i będzie rozszerzony wątek nie z Fabianem, lecz z Damianem?. A i czy przypadkiem do adoratorów Rem nie dołączył Taylor?:). Och Sitzu M. czy Ty zawsze musisz dopatrywać się czegoś więcej?, no przecież wiesz, że istnieje przyjaźń damsko-męska, męsko-damska i , że to, że chłopak zaprosi dziewczynę na bal, albo do kawiarni to wcale nie oznacza ,że coś do ciebie czują, albo podobają się sobie;-) po prostu jest to spotkanie dwóga przyjaciół i nic więcej :D
Sitzu M.
Rozdział cudny *-*
OdpowiedzUsuńDamian cudny *-*
Taylor przemiły *-*
I zauważyłam jeden błąd powinna być prośba a nie proźba ;]
Rozwaliło mnie zdanie: "Zaczynam zamieniać się w Laeti" xD