środa, 27 listopada 2013

Rozdział XVII Odnalezieni

Dodaje rozdział dzisiaj, ponieważ jestem taka szczęśliwa xD
Wczoraj na dyskotece chłopak, który mi się podoba zaprosił mnie do tańca xD Ouaaaaaa :D
Wiem, że was to nie obchodzi, ale po prostu musiałam to gdzieś napisać.

A właśnie. Jak tam u twojego Bartka, Slotkasasa?

----------------------------------------------------------------------------------

          No i co ja mam teraz powiedzieć? Prawdę? Nigdy w życiu! Za wariatkę mnie weźmie. Nie mogę mu powiedzieć prawdy. Nie mogę... Tylko co ja mam w takim razie powiedzieć? Najlepiej nie będę nic mówić.
    - Najgorsze jest to, że w najbliższym czasie na pewno się tego nie dowiesz - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
    - I tak się dowiem. Mam swoje źródła - odrzekł.
    - No jestem ciekawa od kogo - zapytałam i podniosłam jedną brew do góry.
    - Od Katrin? Wystarczy ją tylko upić i już wszytko wyśpiewa - oznajmił wesoło.
    - No wiesz? Jak możesz.
    - Dobra, żartuje. Powiesz jak będziesz chciała.
          Całe szczęście nie naciska. Gdyby dowiedział się prawdy. I akurat teraz, kiedy jesteśmy uwięzieni w jakimś lesie... Przecież on by się do mnie więcej nie odezwał, a tego nie chcę. W końcu go kocham...

                                                            ***

          Obudziłam się. Moja głowa leżała na Ebim. Gdy podniosłam ją, pies od razu się zerwał i zaczął wesoło machać ogonkiem.
    - Ebi, a gdzie twój pan, co? - zapytałam psa, a ten liznął mnie w nos. No z wiekiem zaczynam być coraz głupsza. Z psem rozmawiam jakby on miał mi odpowiedzieć. Mądre. Nagle z lasu wyszedł Bartek. I co miał w ręce? Zająca!
    - Jak ty go złapałeś - zapytałam i podniosłam jedną brew do góry.
    - Ma się swoje sposoby - oznajmił i uśmiechnął się szyderczo.
    - Kiedy ty przestaniesz mnie zaskakiwać?
    - Nigdy!
          Gdy byliśmy po śniadaniu, postanowiliśmy przejść się po lesie. Pogoda nie była za ładna. Ciemno, jak w dupie u murzyna i deszcz, ale tak po prostu wyszło.
          Chodziliśmy więc razem z Ebim po całym lecie, aż usłyszeliśmy jakiś hasał. Coś jakby...helikopter? Tak, to był na pewno on. Czyli, że jesteśmy wybawieni.
          Pobiegliśmy w stronę źródła hałasu. W pewnej chwili dobiegliśmy na jakąś polankę na której stał helikopter. Widać było, że był policyjny. Gdy ludzie z niego nas zobaczyli, podeszli do nas.
    - Czy to wy jesteście Bartek Stępień i Renesmee Richardson? - zapytał jeden z policjantów.
    - Tak - odpowiedziałam.
    - Nareszcie was znaleźliśmy. Chodźcie do helikoptera. Zabierzemy was do domu. Wasi bliscy się o was martwią - powiedział i uśmiechnął się. Spojrzeliśmy wesoło na siebie z Bartek i poszliśmy za mężczyzną. Dopiero teraz przypomniałam sobie o Ebim.
    - Przepraszam. Czy może lecieć z nami pies? - zapytałam z nutką nadziei.
    - Tak.
          Ucieszyłam się i to bardzo. Polubiłam tego mięciutkiego zwierzaczka. Zawołałam go więc. Podbiegł do mnie wesoło machając ogonkiem. Wsiedliśmy więc do helikoptera i polecieliśmy.

                                                                       ***

          Zaczęliśmy lądować. Znałam to miejsce. Był to pobliski park. Gdy byliśmy ziemi, zobaczyłam, że w oddali jest Ethan i Lucas. Od razu do niech pobiegłam. Rzuciłam się Lucasowi w ramiona. Potem go puściłam i podbiegłam do Ethana. Ten mnie podniósł i obkręcił się ze mną kilka razu.
    - Boże! Renesmee! Jak się martwiłem! - powiedział Ethan. Wtedy puściłam go i zrobiłam srogą minę.
    - Od kiedy to ty się o mnie martwisz? - zapytałam.
    - On mówi prawdę. Tak się martwił, że nawet z imprez zrezygnował - oznajmił Lucas i wyszczerzył do mnie swoje śnieżnobiałe zęby.
    - Serio? Aż tak za mną tęskniłeś? Kochany braciszeeeek - krzyknęłam wesoło i ścisnęłam Ethana za szyję.
    - Dobra, puść. Chcesz mnie udusić? - zapytał.
    - Przepraszam. - puściłam chłopaka i splotłam ręce pod biustem.
    - Mam nadzieję, że ten twój Bartuś się dobrze tobą opiekował. - Ethan spojrzał ukradkiem na Bartka. Won od niego! Zostaw mojego kochanego Bartusia ty niedobry!
    - Oj weź odpuść. Przecież jeszcze żyje, prawda?
    - Mam tylko nadzieję, że i ty w ciążę nie zajdziesz. Już jedno dziecko mi wystarczy - odrzekł Ethan i spojrzał na mnie.
    - O co ty mnie posądzasz?
    - A nic, nic - powiedział Lucas.
    - Ale i tak będziemy mieć nowego domownika - oznajmiłam wesoło.
    - O co Ci chodzi? - zapytali równo. Witać było na ich twarzach strach. Czy oni na serio myślą, ale ja w ciąży jestem? Paranoicy!
    - Nie jestem w ciąży! Odczepcie się! Mi tu o Euzebiusza chodzi! - krzyknęłam i zawołałam psa. Ten szybko podbiegł i popatrzył się na mnie. - Poznajcie Ebiego. Znaleźliśmy go w lesie. Chodź właściwie to on nas znalazł.
    - Czyli, że już się nakręciłaś, że będziemy go mieć, tak? - zapytał Lucas.
    - No oczywiście, że tak. To chyba lepsze niż dziecko prawda?
    - Dobra, bierzemy go - powiedział Ethan. Od razu zachichotałam. Widać było, że Et nie chce już więcej o dzieciach słuchać. No więc wsiadłam do samochodu razem z Ebim i braćmi i pojechaliśmy do domu.
          Dojechaliśmy jakieś 15 minut później. Od razu gdy wpadłam do domu, spojrzałam na zegar. Była godzina 17.34, poniedziałek. Czyli, że spędziliśmy w tym buszu ponad dzień. A może dwa? Nie wiem. Straciłam orientacje w czasie.
    - Ja idę na górę się umyć, przebrać i wyspać. Zawołacie mnie potem na kolację?  zapytałam.
    - Tak, idź - odrzekł Lucas. Wzięłam więc Ebiego na górę.
          Otworzyłam powoli drzwi do mojego pokoju. Boże, jak ja za nim tęskniłam. Może to tylko kilka dni, ale wydawało mi się, jakby to była wieczność. Weszłam więc do łazienki i wzięłam długą, gorącą kąpiel. Potem ubrałam moją piżamkę i napisałam sms do Katrin i Andrei.

Do : Katrin
Hej, to ja, Renesmee. Stęskniłaś się na mną?
Właśnie wróciliśmy. Jutro się spotkamy.

Renesmee ♥♥♥

Do : Andrea
No hej. Już jestem w domu.
Wszystko ze mną dobrze. Jutro w szkole się zobaczymy

Renesmee ♥♥♥

      Po kilku sekundach obydwie odpisały, że się o mnie martwiły i jak ze mną. Odpisałam, że wszytko w porządku i wgl. Potem postanowiłam umyć Ebiego. Był cały w błocie, więc by się przydało. Nalałam więc wodę do wanny i zawołałam psa. 
    - Ebi, wchodź do wanny, no proszę Cię - poprosiłam, a pies spojrzał tylko na mnie - No nie patrz się tak, chodź - powiedziałam i podeszłam do psa. Podniosłam go jakoś i włożyłam do wanny. Oczywiście musiałam go umyć zwykłym szamponem, bo dla psów nie miałam. Szorowałam go około pięciu minut. Potem wyjęłam go i dobrze wytarłam.
    - No teraz to jakoś wyglądasz - powiedziałam do psa i zeszłam na dół. Na stole już czekały na mnie moje ukochane naleśniczki z czekoladą. Rzuciłam się na nie i zjadłam jak najszybciej mogłam. Potem podziękowałam i wyjęłam z lodówki jakąś kiełbasę. Dałam ją psu. Potem do jednej z misek nalałam wody i dałam Ebiemu. On także wszystko szybko zjadł i poszliśmy na górę. Położyłam się wykończona na moim kochanym łóżeczku, otuliłam ciało cieplutką kołdrą i próbowałam zasnąć. W pewnej chwili na łóżko wskoczył Ebi. Przytuliłam się do niego i zasnęłam.
       
---------------------------------------------------------------------------

Sorki, że taki nudny, ale ojciec cały czas mi dupę suszy. Masakra ! :p

A tera zdjęcia :
 Ebi, to ten po prawej xD




 Katrin xD Już dawno miałam wkleić, ale zapominałam :p

17 komentarzy:

  1. Super rozdział, żadne nudy chociaż nasz (mój i Sitzu) się nie sprawdził bardzo mi się podobało! :D
    Gratuluję i życzę więcej takich szczęśliwych momentów w życiu xD
    A u mnie nic, bo praktycznie go nie widuję >.>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praktycznie nie widujesz? Ouuuu :(
      A on jest starszy?

      Usuń
    2. Jest starszy o 3 lata :/
      I jest bratem mojej przyjaciółki ale cii xD

      Usuń
    3. Bratem ? Starszy? Uuuuuuu xD
      A ładny jest ? xp

      Usuń
    4. Wysoki blondyn z (chyba xd) niebieskimi oczami. Jeszcze do niedawna miał takie śliczne loczki *-*
      Jest naszym "rodzinnym" informatykiem. Nasze rodziny znają się od dawna więc my w sumie znamy się od urodzenia =D
      Można chyba powiedzieć że jest moją dziecięcą miłością *-*
      Która się nieco przedłużyła xD

      Usuń
    5. Dlaczego mu tego nie powiesz? Jeśli nie ma dziewczyny...No chyba, że ma xD

      Usuń
    6. Nie ma... A przynajmniej nic o tym nie wiem xD
      Jestem strasznie nieśmiałą osobą, więc to raczej nie przejdzie :\
      No i od chyba 2 lat zamieniłam z nim tylko kilka zdań xd
      Nawet nie wiesz jak nieśmiałość utrudnia życie :/
      Tym bardziej jeżeli na każdego chłopaka który był dla ciebie miły, patrzysz jak na kandydata na chłopaka =D

      Usuń
    7. Wiem coś o tym, bo sama tak mam xD Zamieniłam z takim chłopakiem z mojej klasy kilka słów i już jestem zakochana po uszy :p

      Usuń
  2. Świetny <3
    Jaka Katrin jest ślicznaa. *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak jeszcze raz powiesz, że to co piszesz to nudy to normalnie Cię udusimy prawda dziewczyny? hahaha :D (Slotkasasa, Dagmara Kaa). Rozdział jest epicki *.* Ebi prześliczny :*. Psy to jedne z moich ulubionych zwierząt :). Są kochane :*. Sama mam psa. Owczarka niemieckiego :) Ale i tak będziemy mieć nowego domownika - oznajmiłam wesoło.
    - O co Ci chodzi? - zapytali równo. Witać było na ich twarzach strach. Czy oni na serio myślą, ale ja w ciąży jestem? Paranoicy!- Już wyobrażam sobie ich minę hahaha :D
    No i tak ciekawość już nie mogę się doczekać ;)
    Sitzu M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście! =D
      Wiemy gdzie mieszkasz, więc bój się :3

      Usuń
    2. Chyba można to uznać za groźbę, nie sądzisz Sitzu M.? =D

      Usuń
    3. Nie znajdziecie mnie. jak coś, to obroni mnie...MÓJ KOT! Huahuahuahua! Ma trochę ciałka, a jak nie to naślę na was mojego kościstego psa :p

      Usuń
    4. Znajdę, znajdę :3
      To ja wezmę swojego kota i będzie walka kotów yea! xD
      Albo zabiorę mojego psa który hasa jak sarenka (dosłownie xd)
      Ale na zlot się wybierasz, prawda? ;p

      Usuń
  4. jesszcze raz napiszesz, ze bedziemy mowic ze nudny to wbijam z siekierom ;3
    mega *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam wszystko co było i mi się spodobało XD
    ehhhhhhhh... aż mi się przypomniała moja pierwsza miłość

    OdpowiedzUsuń