sobota, 2 listopada 2013

Rozdział VII Zakupy

    - Żartujesz sobie? Przecież w podstawówce wyglądałam jak pulpet. A on? Najładniejszy w szkole. - oznajmiłam.
    - No wiesz, ja też nie wiem co on wtedy w tobie widział, bez obrazy, ale przyznał mi się - zakomunikowała.
    - Kiedy? - zapytałam.
    - Zaraz po twoim wyjeździe. Gdybyś go wtedy widziała. Myślałam, że jeszcze rozpłacze się na moich oczach.
    - Ale ty mówisz serio?
    - Jasne. Oczywiście nie wiem jak jest teraz, ale wiem jak było kiedyś. Chodź teraz to on chyba uważa Cię tylko za najlepszą kumpele.
    - Skąd to wiesz?
    - Bo cały czas ugania się na laskami. Przecież gdyby Cię kochał, to chyba zerwałby ze swoją dziewczyną i poleciał za tobą co nie?
    - Właściwie...
    - A teraz ja mam do ciebie pytanie. Czy Bartek podoba się tobie.
    - Co? Nie! To tylko przyjaciel.
    - To w takim razie dlaczego się tak oburzyłaś moim pytaniem?
    - Zgadnij! - krzyknęłam oburzona.
    - Armin? - zapytała. Ja tylko popatrzyłam na nią. Ona od razu wiedziała, że to o niego chodzi. - P-przepraszam, nie chciałam. - powiedziała i przytuliła mnie.
    - Ale obiecaj, że nikomu o nim nie powiesz.
    - Obiecuję. - powiedziała dziewczyna. Uwierzyłam jej, bo ona zawsze dotrzymywała obietnicy. Nie była paplą. Jej cała klasa powierzała swoje obietnice, w tym ja.
     Nagle skończył się film. Wyłączyłyśmy telewizor i poszłyśmy do pokoju. Zegar wskazywał godzinę 22.33. Próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. Całą noc śmiałyśmy się wniebogłosy z byle gówna. W końcu do mojego pokoju wszedł zaspany Ethan.
    - Czy mogłybyście się łaskawie uciszyć? Ja tu próbuje spać. - oznajmił spokojnie.
    - No dobra, dobra - burknęłam. Kiedy Ethan wyszedł zrobiłyśmy sobie walkę na poduszki. Próbowałyśmy być jak najciszej. Nagle spytałam.
    - Maja, a tobie kto się podoba?
    - Obiecasz, że nikomu nie powiesz? - zapytała.
    - Tak, obiecuję.
    - No to...podoba mi się Alan.
    - Serio?
    - Nooo tak...mam nadzieję, że zaprosi mnie na ten bal.
    - Jaki bal? - zapytałam nie wiedząc o co chodzi.
    - To ty nie wiesz? W ten piątek jest bal.
    - Co? Ja nawet nie mam sukienki - powiedziałam zawiedziona.
    - Ja też nie mam. To co? Jutro razem z Andreą mały shopping?
    - Jasne.
     I gadając o balu zasnęłyśmy.

                                                                         ***

    - Dzień dobry słoneczko - usłyszałam nad sobą. Powoli otworzyłam oczy i kogo zobaczyłam? Nade mną pochylał się Bartek.
    - Co ty tu robisz? - wrzasnęłam.
    - Cicho, bo mi bębenki pękną. Wczoraj zostawiłaś u mnie portfel. Chciałem Ci go oddać, a przy okazji zobaczyć jak słodko śpisz i mówisz jakieś pierdoły.
    - Znowu mówiłam przez sen? - zapytałam, a chłopak usiadł na łóżku.
    - Tak
    - I co mówiłam?
    - Mówiłaś, że "kochasz Armina". Kto to w ogóle jest?
    - Chyba kto to był - wymruczałam. Miałam nadzieję, że się przy nim nie rozpłaczę.
    - O czym ty mówisz? - zapytał i zmarszczył brwi.
    - Nic,nic. Mógłbyś już iść? Muszę się ubrać. Kiedy indziej Ci to wytłumaczę.
    - Dobra. Niech Ci będzie. - powiedział i ucałował mnie w czoło. Wziął jeszcze telefon, który położył na moim biurku i wyszedł. Nie chciałam, żeby widział mnie we łzach. Nagle do pokoju weszła Maja.
    - Co tu robił Bartek?
    - Chciał mi oddać portfel który wczoraj u niego zostawiłam.
    - No wspominał coś, że u niego nocowałaś.
      Spojrzałam na zegar. Wskazywał godzinę 8.34. Mam jeszcze trochę czasu. Do szkoły mam dopiero na 9.45. Postanowiłam, że już wstanę. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w białe rurki, czarną bokserkę i biały bezrękawnik. Do tego szare conversy. Włosy postanowiłam zostawić rozpuszczone. Gdy wyszłam z łazienki, zegar wskazywał godzinę 8.52.
    - Chodź na dół - powiedziałam do Mai. Zeszłyśmy do kuchni. Na lodówce wisiała karteczka

Musiałem wcześniej wyjść
do pracy. Zróbcie sobie
śniadanie :)

Lucas.

    - Będziemy musiały same zrobić sobie śniadanie.
    - To co robimy?
    - Tosty - oznajmiłam.
      Robiłyśmy je około 10 minut. Ja zjadłam je z dżemem, a Maja z serem. Poszłyśmy jeszcze wziąść torby i wyszłyśmy z domu. Do szkoły szłyśmy około 30 minut. Gdy doszłyśmy pod nią, przed bramą przywitała nas Andrea.
    - Hej, masz jakieś plany dzisiaj? - zapytała Maja Andree
    - Nie, a co?
    - Chciałyśmy iść dzisiaj z Renesmee i tobą do Galerii kupić jakąś sukienkę na ten bal.
    - Jeśli wyrobimy się do 19.00 to ok.
    - Tylko cztery godzinki na zakupy? No niech Ci będzie... - oznajmiła zawiedziona Maja.
      Dzisiaj lekcje minęły normalnie bez rzucania ekierkami w nauczycielkę. No może była wojna na gąbki i rzucaliśmy w nauczyciela, ale to nic wielkiego. Ja i Taylor dostaliśmy uwagi. Boże, kim ja się przez niego staję?
      Po lekcjach stanęłam przed szkołą i czekałam na dziewczyny. Po kilku minutach wyszły ze szkoły. Majka była cała we łzach, a Andrea ją pocieszała. Przestraszyłam się i pobiegłam do nich.
    - Maja? Co ci jest? - zapytałam. Ta tylko jeszcze bardziej wybuchła płaczem.
    - Andrea, czy mogłabyś mi to wytłumaczyć? - poprosiłam.
    - Widziałyśmy, jak Alan przytula jakaś dziewczynę. Mówiłam Majce, że to może jacyś znajomi, czy coś, ale ona zaraz wzięła wszystko do siebie.
    - Czy ta dziewczyna była ruda i miała loki? - zapytałam.
    - Tak, skąd wiesz? - zapytała zaskoczona Andrea.
    - Bo to jego siostra. Majka, kochasz się w chłopaku, a nawet nie wiesz, że ma siostrę?
    - Sio-siostra? Naprawdę?
    - Tak.
    - Dobra. Sprawa się wyjaśniła. A teraz chodźmy już.
      Szłyśmy około 20 minut. Przeszłyśmy wszystkie sklepy. Dziewczyny kupiły już sobie sukienki, ale ja nie miałam nawet żadnej na oku. W pewnej chwili na jednej z wystaw zauważyłam prześliczną sukienkę.
Bardzo mi się spodobała. Wciągnęłam dziewczyny do sklepu i poszłam przymierzyć tą sukienkę. Leżała na mnie idealnie. Poszłam do kasy. Zapłaciłam za nią 400$ i wyszłyśmy z sklepu.
      Przed Galerią wszystkie pożegnałyśmy się i rozdzieliłyśmy.
      Gdy szłam do domu postanowiłam, że usiądę chwilkę na ławce w parku. Było już ciemno. Nagle obok mnie usiadł Bartek.
    - Miałaś mi wyjaśnić to, co powiedziałaś rano - oznajmił. Zastanowiłam się chwilkę i zrozumiałam. Chodziło mu o Armina. Wzięłam głęboki wdech i wszystko mu wytłumaczyłam. Na samym końcu zaczęłam ryczeć na całego. Widać było, że Bartek nie wiedział co ma robić. W końcu mnie przytulił. Płakałam mu w ramię z 10 minut. W końcu się ogarnęłam i postanowiłam wrócić do domu. Bartek zaproponował, że mnie odprowadzi.
      Staliśmy przed drzwiami mojego domu. Chłopak ucałował mnie w czubek głowy i odszedł. Niepewnie weszłam do domu.
    - Masz chłopaka i nawet mnie nie powiadomiłaś? - zapytał oburzony Ethan.
    - Bo to nie mój chłopak - odrzekłam i powędrowałam do pokoju. Wzięłam szybki prysznic i około 22.00 zasnęłam.

7 komentarzy:

  1. Boskie <3. Nie podoba mi się wypowiedź Mai na temat tego , że Rem była troszeczkę pulchniutka w podstawówce"nie wiem co on wtedy w tobie widział". Po pierwsze najważniejsze wnętrze człowieka, jego serce i to co ma nam do zaoferowania jak np. swoją bezgraniczną i bezinteresowną przyjaźń/miłość pomoc(nie oczekując nic w zamian) . A po drugie to, że ma ktoś troszeczkę więcej ciałka może być urocze <3 :-)
    Nie ważne czy jesteś niski czy y wysoki, chudy czy troszkę przy kości czy albo masz inny kolor skóry :). Najważniejsze jest to co masz w sobie Twoje serce :D. Masz takie same uczucia, pragnienia, marzenia jak każdy inny człowiek :). .Masz prawo mieć własne zdanie i nie bój się powiedzieć tego co myślisz np., że coś Ci się nie podoba, albo robi Ci jakąś przykrość. Żeby ten ktoś wiedział, że Ty też masz prawo do tego, aby być akceptowanym i zasługujesz na szacunek :)
    "Patrz sercem, a nie oczami"
    Najpierw jesteśmy ludźmi, a dopiero później narodami"
    PS, Widzę, że Renesmee nie zachowała się poprawnie jak przystało na dojrzałą osobę tylko rzuca gąbką w nauczyciela, no ale na szczęście nie był to przedmiot, który mógłby wyrządzić komu krzywdę tak jak w przypadku rzucania przez Taylora ekierką.
    Sitzu M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pro po Bartka czy to spotkanie było aby na pewno przypadkowe? :-D. Sitzu M.

      Usuń
  2. Hm... Rozdział bardzo ciekawy, a sukienka cudna <3
    Nie żeby coś, ale czemu Bartek ciągle całuje Ren w czoło? Trochę dziwne moim zdaniem zachowanie skoro są tylko przyjaciółmi. Ale to jest takie słodkie *-*
    Szkoda że jeszcze jej nie czochra włosów xp

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki Bartek jest słodki! <3
    A sukienka śliczna. :D
    A rozdział świetny. :3
    Czekam na następny. ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Błądzę sobie po blogach i trafiłam na Twój. Nie żałuje tej decyzji i napiszę tylko, że ja tu zostaje =]
    Rozdziały są jednym słowem świetne :D
    Czekam na nxt ^ v ^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba xD
      Gdy zaczynałam pisać to opowiadanie nie wiedziałam, że komukolwiek się spodoba :3

      Usuń