poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział IX Wreszcie do mnie dotarło

      Wyszłyśmy z pokoju Mai i podeszłyśmy do brązowych drzwi. Zapukałyśmy, a gdy usłyszałyśmy głos który pozwolił nam wejść, otworzyłyśmy drzwi.
    - Bartek, pomożesz nam? - zapytałam.
    - W czym? - uśmiechnął się i podniósł jedną brew do góry. No zbok jak się patrzy.
    - Nie wyobrażaj sobie. W przygotowaniu kolacji. - odrzekła Maja.
    - Ale ja nie umiem gotować - oznajmił.
    - No my też nie. Ale jeśli nam nie pomożesz, to powiem ojcu, że zaprosiłeś wczoraj przyjaciół, chodź Ci nie pozwolił - odpowiedziała Maja i posłała mu szyderczy uśmiech.
    - Czy to jest szantaż?
    - Tak, a teraz rusz dupę i chodź do kuchni.
      Zeszliśmy na dół. Postanowiliśmy zrobić naleśniki. Gdy je usmażyliśmy, zajęliśmy się dodatkami. Owoce, bita śmietanka. 
      Gdy Majce zadzwonił telefon i wyszła na dwór by porozmawiać, naszła mnie dzika myśl. Wycisnęłam na rękę trochę śmietany i rozsmarowałam ją na twarzy Bartka.
    - Co ty robisz? - zapytał.
    - Jakoś tak...- nie zdążyłam dokończyć, bo Bartek rzucił ze mnie dżemem. - Zabiję ! - krzyknęłam.
      Tak właśnie zaczęła się wojna. Rzucaliśmy się owocami, dżemem, bitą śmietaną i wszystkim co wpadło nam w ręce. W pewnej chwili, gdy biegłam uciekając przed Bartkiem, on mnie złapał i oboje się przewróciliśmy. Los tak chciał, że leżałam na Bartku. Nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Nagle do kuchni weszła Maja. Szybko zeszłam z Bartka i oboje wstaliśmy.
    - Boże! Co tu się stało?! - zapytała przestraszona.
    - Ona zaczęła! - krzyknął Bartek i wskazał na mnie.
    - No dzięki! - krzyknęłam i rzuciłam w niego skórką od banana.
    - Rem! Uspokój się! Posprzątajcie to, a ja dokończę naleśniki.
      Zaczęliśmy razem z Bartkiem sprzątać. Skończyliśmy około 20-30 minut później. Wzięliśmy wtedy nasze naleśniki i poszliśmy do salonu je zjeść. Wtem podeszła do nas Majka.
    - Mój chłopak zaprosił mnie do siebie na noc. Przepraszam Rem, ale nie mogłam mu odmówić - oznajmiła zasmucona. - Bawcie się dobrze - wyszeptała mi na ucho.
    - O co Ci chodzi? - zapytałam.
    - Myślisz, że nie wiem co się stało pod moją nieobecność w kuchni? - powiedziała tak cicho, aby Bartek nie słyszał.
    - Wszystko ci wyjaśnię...
    - Nie musisz. Nie jestem waszą matką. A teraz zostawiam was samych - wyszeptała, puściła mi oczko i wyszła.
      No super! Wpadłam na Bartka przez przypadek, a ta już sobie wyobraża. Masakra. 
      Nagle zauważyłam, że Bartek nie jest tak wesoły jak zawsze.
    - Co się stało? - zapytałam. 
    - Nic, a co miało się stać?
    - Przecież widzę, ze coś się stało. Mi możesz powiedzieć.
    - Dziewczyna mnie zdradziła - powiedział. Zrobiło mi się go żal, więc go przytuliłam. Ona także mnie objął, lecz po pewnym czasie puścił i poszedł na górę. Spojrzałam na zegar. Wskazywał 19.46. Postanowiłam, że również pójdę na górę się umyć. W końcu byłam cała w dżemie. Weszłam więc do pokoju Majki, wzięłam torbę i poszłam do łazienki. Spędziłam w niej około 20 minut.  Wyszłam ubrana w piżamę i rzuciłam się na łóżko. Nagle coś kazało mi iść do pokoju Bartka, żeby go pocieszyć. Wzięłam więc poduszkę i na palcach weszłam do jego pokoju. On leżał na łóżku trzymając ręce pod głową i słuchał muzyki. Podeszłam więc do niego i uderzyłam go poduszką. On otworzył oczy i się uśmiechnął.
    - Znowu chcesz wojny? To będziesz ją mieć - oznajmił i również rzucił we mnie poduszką. Tak właśnie rozpętałam III wojnę światową. Biliśmy się i śmialiśmy. Czyli jednak udało mi się poprawić jego humor. Po pewnym czasie padliśmy na łóżku zmęczeni. Wtuliłam się w tors Bartka i próbowałam zasnąć. I wtedy właśnie coś do mnie dotarło. A mianowicie, że...
Kocham Bartka...

-----------------------------------------------------------------------

Przepraszam, że takie krótkie. Mam nadzieję, że nie znienawidziłyście mnie za ten rozdział. Obiecuję, że następny będzie dłuższy. A jeśli nie, to możecie mnie zabić, zakopać, powiesić i wszystko ze mną zrobić. Nawet mogę wam pożyczyć mój tasak.

Rysiek, przywitaj się z czytelniczkami

  Sorki za ten tasak, ale wiecie - pojebana wyobraźnia. Najwidoczniej przedawkowałam czekoladkę xD
Proszę o komentarze :3

4 komentarze:

  1. Siema Rysiek! :D
    A tak na serio to rozdział bardzo mi się podoba ;3
    Tak wielu cudnych chłopaków *-* Jest w czym wybierać ;D
    Maja zachowywała się trochę dziwnie, sama jest młoda a nakrzyczała na nich jakby miała nie wiadomo ile lat xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejo Rysiu. :D
    Świetny rozdział, szkoda, że krótki, ale to nic, bo jest cudny! ♥
    Czekam na następny. Pa Rysiu. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć Rysiu :)
    Rozdział co prawda jest troszeczkę krótszy niż poprzedni, ale do nic nie szkodzi wybaczam <3. Oczywiście jak zawsze cudny:D
    Yes yes yes. Wiedziałam, że między Rem, a Bartkiem coś iskrzy :). No, że Maja musiała wejść akurat w takim monecie eh..... :-/, ale przynajmniej zachowała się jak na prawdziwą przyjaciółkę przystało i na której można polegać :). Po pierwsze, gdy zwierzała się jej, że tęskni za Arminem to była dla niej wsparciem(tak jak i Bartek), A po drugie wiedziała co się "święci" i postanowiła się do tego nie wtrącać tylko się usunęła :D
    Renesme" No super! Wpadłam na Bartka przez przypadek, a ta już sobie wyobraża"- oj Rem kogo Ty chcesz oszukać ;-). Ta sytuacja mówi sama za siebie :-). Sitzu M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż musiałam skomentować. Przypomniałam sobie coś:
    Pobiegnę przed siebie, a gościu z tasakiem mi nogę ujebie...
    xDDDDDDDDD
    Ja i moje pomysły xD Przybij piątkę Marcela!

    OdpowiedzUsuń